Nigdy nie być trybikiem w maszynie, częścią systemu zniewoloną dress codem i kulturą organizacji. Nie kierować się koniecznością dostosowania i przejawiania konformizmu. Pozostać wolną, szczęśliwą, odważnie wypowiadać swoje zdanie. Takie założenia przyświecają większości osób w wieku nastoletnim i młodzieńczym.
Po kilku latach i nieuchronnym zderzeniu z rzeczywistością rynku pracy racjonalizujemy sobie dawne wartości. Z powodów finansowych i szans awansowania uznajemy, że we współczesnym świecie trudno być rewolucjonistą i że plany zmieniania świata na lepsze należy odłożyć raczej do lamusa jako nieprzystające do obecnej rzeczywistości.
Lata mijają, zdobywamy kolejne szczeble kariery i cześć z nas napotyka w krótkim czasie na okres bilansowania swojego życia, także zawodowego. W tym okresie najłatwiej zauważyć, że stres bierze górę: jesteśmy zmęczone i przygnębione, mamy poczucie, że nie dokonałyśmy tego, o czym zawsze marzyłyśmy, że tęsknimy za spokojem i dawnymi wartościami. Dla niektórych będzie to przyczyną frustracji i poczucia niespełnienia. Inni podejmę decyzję o zmianie.
Porzucenie pracy w korporacji wiąże się często z założeniem własnego biznesu, przejściem na emeryturę czy przeprowadzką poza miasto, a zatem z tymi sytuacjami, kiedy postanawiamy wsłuchać się we własne wnętrze i zrobić coś dla siebie. Co teraz? „Wystarczy zacząć”. Kiedy zapytasz osoby, które dokonały w życiu czegoś istotnego okazuje się, że najtrudniejszy jest właśnie początek, a dokładnie mówiąc podjęcie decyzji.
Joanna P