siwa baba biega po parku

Czasem największym ograniczeniem, które powstrzymuje nas przed zadbaniem o siebie i swoje ciało nie jest lenistwo, nie są fundusze czy brak miejsca, lecz… postrzeganie przez społeczeństwo.

Pewnego dnia w moje ręce wpadł tomik poezji. Nie pamiętam jego okładki, nie pamiętam nawet skąd go wzięłam, ale pamiętam jeden wiersz. Wiersz jakby o mnie… i dla mnie pisany:

Biegam po plaży.
Ludzie się dziwią.
-Siwa baba i biega.
Biegam po plaży
z bezczelną miną.
Ludzie się śmieją
-Siwa i bezczelna.
Aprobują.

(Biegam po plaży, Anna Świrszczyńska)

Zrozumiałam. Nie mam co liczyć na pozytywną ocenę w oczach młodych, sprawnych istot, pochodzących jakby z innej planety. Nie zdobędę ich akceptacji nawet jeśli będę przekradać się bokiem w worku na kartofle. Cokolwiek nie zrobię – jestem grubą i starą babą. I jedyną formą ucieczki od tej oceny, jest przestać być grubą i starą. Na to potrzeba czasu, ale… co tam. Nawet niech przez rok jeszcze się ze mnie śmieją, niech kpią, gdy będę biegła przez park. Pewnego dnia spojrzą na mnie z podziwem.

AMZ