Król cytrusów, czyli pomelo, coraz częściej pojawia się na półkach sklepów. Pora przestać podchodzić do niego z nieśmiałością, tylko zabrać się do jedzenia – jest nie tylko smaczny, ale także zdrowy.
Pomelo można oczywiście zjadać samo w sobie, podobnie jak grapefruita czy pomarańczę, albo pić wyciśnięty sok. Popularne jest również kandyzowanie lub suszenie skórki pomelo (podobnie jak skórki pomarańczowej), którą czasem zanurza się potem w czekoladzie.
Ze skórki można także zrobić dżemy, jest ona ponadto częstym gościem w kuchni chińskiej, gdzie służy przede wszystkim do aromatyzowania deserów. Na Filipinach, gdzie pomelo nazywa się sujâ lub lukban, je się je jako deser lub przekąskę, cząstki owocu maczając w soli. W Tajlandii robi się podobnie, ale sól miesza się z cukrem i ostrą chili, a w Manipurze marynuje się cząstki pomelo w oleju i pikantnych przyprawach. Są też jednak inne zastosowania.
W Chinach liście pomelo służą do przygotowywania specjalnej kąpieli mającej oczyszczać ducha i odganiać zło, a w Asamie dzieci używają owocu pomelo do… gry w piłkę nożną. Chociaż pomysł wydaje się ciekawy, kończy się zapewne koniecznością dokładnego mycia i prania lepkich ubrań – lepiej więc pomelo po prostu zjeść.
Filiżanka Smaków nr 1 (29), zima 2012
www.filizankasmakow.pl
Agnieszka Kąkol
