Stereotypowe cechy nie są średnia statystyczną, posiadanych przez kobietę cech. Nie są również cechami modalnymi, czyli takimi, które w populacji występują najczęściej. Wniosek? Nie są żadną z obiektywnych miar, a wyłącznie odwołaniem się do zbioru żywionych przez większość osób i bezwiednie przekazywanych z pokolenia na pokolenie, fałszywych przekonań odnośnie kobiecej natury.
W tym obszarze został przeprowadzony szereg badań, na podstawie których okazało się, że ani mężczyźni, ani, co zastanawiające kobiety nie są wolne, od tego typu spostrzegania i kategoryzowania. Do najbardziej „typowych” kobiecych cech, zadeklarowanych w badaniach, należały: uroda, naiwność, troskliwość, ciepło, empatia, wyrozumiałość, łagodność, słabość, uległość, delikatność i… głupota.
Z powyższego stereotypu wyłania się obraz kruchej istotki, uległej wobec świata, i nieco głupiutkiej, efemerycznej kobietki. Tymczasem większość z nas, kobiet dalece odbiega od tego profilu.
Wyjście poza to schematyczne rozumowanie jest dość skomplikowane. Głównie dlatego, że wymaga podjęcia ryzyka na drodze do zmiany stylu myślenia. Już od najwcześniejszych lat jesteśmy „wciskane” w tę ramkę stereotypowej kobiecości. Nagradzają nas za to, że bawimy się lalkami i „w dom” i ganione za chodzenie po drzewach. Wielokrotnie obserwując matki z dziećmi zdarza mi się słyszeć, że rodzajem kary i swego rodzaju psychologicznego potępienia jest stwierdzenie „zachowujesz się jak chłopak”.
Odwrotnie działa to dokładnie w ten sam sposób- do partnera lub syna powiesz „nie zachowuj się, jak baba”. Media i opinia publiczna również kształtują taki stereotyp, bo moda na delikatne kobietki i męskich macho jest nieprzemijająca. Te same wzorcowe relacje odnajdziesz w literaturze, filmie i poezji.
Joanna P.