Ta sama rzeka to powieść obyczajowa, która porusza niezwykle ważny i trudny problem, mowa o przemocy domowej. Edyta Świętek bardzo realistycznie odzwierciedliła losy głównej bohaterki, która od początku budzi współczucie. Dlaczego warto sięgnąć po ten tytuł?
Ojciec, który ma za złe synowi zamiłowanie do literatury
Małgorzata wychowuje 10-letniego syna. Na szczęście jej dziecko charakter odziedziczyło po matce, a nie po ojcu. Z drugiej strony Piotr ma za złe Szymkowi, że nie lubi survivalu i męskich przygód. Czepia się syna o to, że ten czyta książki. Zresztą nie jest to jedyny temat, który budzi w nim negatywne emocje.
Kontrolujący partner i przeoczone sygnały ostrzegawcze
Piotr strasznie kontroluje swoją żonę. Jego postawa powinna była już dawno wzbudzić niepokój w Gosi. Gdy miała się do niego przeprowadzić, ujrzała przygotowany pokój dziecięcy. Były w nim nawet pampersy. Gosia nie planowała wówczas ciąży, bała się jej. Jednak wówczas Piotr przyrzekł, że nie będzie na nic naciskać. Młoda kobieta uwierzyła mu. Niestety, Gosia jest najlepszym przykładem, że miłość zaburza nam prawdziwy obraz drugiej osoby. Ten gotowy pokój dziecięcy, namawianie partnerki, aby pozostawała na utrzymaniu narzeczonego, a później męża – to spore sygnały ostrzegawcze, jednak zakochana osoba często ich nie dostrzega. Tak też stało się z Gosią.
Czy kolejna ciąża skomplikuje życie Gosi?
11 lat później Gosia wychowuje 10-letniego syna, którego szczerze kocha i odlicza czas do osiągnięcia przez Szymka 18. roku życia. Wówczas chłopak będzie dorosły i ojciec przestanie mieć wpływ na jego życie. Gosia planuje wówczas odejść od męża i zacząć nowe życie. Jednak sprawy się komplikują. Mimo zażywania tabletek antykoncepcyjnych zachodzi w drugą ciążę, której tak bardzo pragnął jej mąż. Na razie ją ukrywa, bo nie wie, czy nie skorzystać z usług podziemia aborcyjnego. Trudno jej podjąć decyzję, bo nie chce mieć wyrzutów sumienia, ale kolejne dziecko to kolejne 18 lat męki przy boku Piotra. Przynajmniej zastraszona Gosia tak to widzi. Mogłaby przecież uciec od męża wraz z dziećmi, bo pracuje zawodowo i ma środki finansowe. Piotr jednak zdołał ją tak zastraszyć, że boi się mu sprzeciwić, a nawet poruszyć jakikolwiek temat. Temu mężczyźnie bowiem nic nie pasuje. Każda wypowiedź Gosi jest od razu kwestionowana.
Miłość, która pojawia się znienacka
Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy w pracy głównej bohaterki pojawia się Darek. Nowy pracownik szybko wpada jej w oko, zresztą jest to odwzajemniona fascynacja. Darek ma chorą żonę, której nie kocha, ale nie chce jej skrzywdzić, odchodząc. Małgorzata męża tyrana, który w każdej chwili może skrzywdzić Szymka. Jak potoczą się ich losy? Jakie decyzje podejmą?
Dlaczego przemoc psychiczna jest tak trudna do udowodnienia?
Ta sama rzeka pokazuje bardzo dokładnie obraz przemocy domowej. Piotr nie bije Małgorzaty, ale od lat uprawia przemoc słowną. Ciągle pozbawia ją poczucia własnej wartości. Jego nieprzewidywalne ataki furii oraz niekończących się oskarżeń, już dawno pozbawiły jego żonę poczucia bezpieczeństwa. Przemoc psychiczna nierzadko jest gorsza od fizycznej, bo latami niszczy od środka, to powoli sącząca się trucizna. Jednak nikt nie uwierzyłby Małgorzacie, że jej mąż to tyran. Przy obcych osobach jest dla niej bardzo miły i kochający, chwali te same gołąbki, które przed chwilą skrytykował. Na oczach sąsiadek daje prezenty swojej żonie i synkowi. W rezultacie każdy uważa go za dobrego człowieka.
Ta sama rzeka – powieść pełna dojrzałości
Ta sama rzeka to powieść poruszająca niezwykle trudny temat. Edyta Świętek posiada pewną dojrzałość, która tutaj bardzo się przydała. Historia jest oddana w niezwykle realistyczny sposób. Profile psychologiczne głównych bohaterów zostały nakreślone w dość szczegółowy sposób. Wszystko pozostaje tutaj spójne. Czy Ta sama rzeka zakończy się tragedią, a może czeka nas happy end? Tego wam nie zdradzę. Zapraszam do sięgnięcia po najnowszą powieść Edyty Świętek, która właśnie ukazała się nakładem wydawnictwa Pascal.