Z pamiętnika rozwodnika, cz.III
Systematycznie przyjeżdżałem do naszego/jej mieszkania, aby zabrać swoje rzeczy, bo za jednym razem się zwyczajnie nie dało. Kiedy ją widziałem, piękną i rozpromienioną, nogi się pode mną uginały. Pewnie nie chciałem tego dać po sobie poznać, ale po każdym spotkaniu, musiałem posiedzieć chwilę w samochodzie, zanim odjechałem.
Czytaj więcej