Dziś „skuteczny” to za słabe określenie reklamowe. Koncerny chemiczne prześcigają się w urozmaicaniu składu swoich produktów, chcąc zwrócić uwagę konsumenta na dany proszek czy płyn. Hasłem, które sprawdza się zawsze jest „antybakteryjny”. Pani domu, chcąc mieć pod kontrolą swoje królestwo, z chęcią skusi się perspektywą wyplenienia niewidocznych dla oka współlokatorów, którzy przecież są źli i powodują choroby. W takich chwilach żadna z nas nie myśli, czym właściwie jest ów nadprogramowy składnik likwidujący bakterie – a powinnyśmy, bo przeważnie chodzi o triclosan.
Popularny nie znaczy dobry
Triclosan jest środkiem antybakteryjnym, stosowanym w wielu produktach kosmetycznych oraz chemii domowej. Używa się go do produkcji m. in. past do zębów, mydeł, kosmetyków higieny intymnej, dezodorantów, kremów, proszków do prania oraz detergentów, mających pomóc nam zachować w domostwie czystość.
Jeśli substancja jest popularna i znajduje się w powszechnym użyciu, to ślepo wierzymy w jej nieszkodliwość. Utwierdzają nas w tym zresztą opisy znalezione na firmowych stronach internetowych, mające przekonać nas o profesjonalnym procesie doboru i testowania danego składnika. Niestety, takie artykuły pisane dla danego koncernu, bardzo często rozmijają się z rzeczywistością. I tak chociażby o triclosanie możemy przeczytać, iż jest to łagodny (!) związek o właściwościach przeciwbakteryjnych, który działa przeciwzapalnie i antybakteryjnie, równoważy florę bakteryjną, a nawet hamuje rozwój płytki nazębnej. Słowem: produkt idealny! Szkoda tylko, że prawda jest znacznie mniej kolorowa.
Naukowcy biją na alarm
Triclosan jest w powszechnym użyciu od ponad 30 lat. Jednak dopiero niedawno nie związani z żadnym koncernem kosmetycznym naukowcy postanowili bliżej przyjrzeć się temu związkowi. Poddawszy szczegółowej analizie grupę antybakteryjnych kosmetyków, doszli oni do wniosku, iż tego rodzaju produkty nie są wcale skuteczniejsze niż zwykłe mydła czy pasty do zębów. Spostrzeżono natomiast, że odpowiedzialny za owe antybakteryjne działanie triclosan jest wręcz szkodliwy dla zdrowia i środowisk.
Według badaczy USA, którzy zamieścili swoje odkrycia na łamach “Journal of Photochemistry and Photobiology A: Chemistry”, środki higieniczne zawierające triclosan mogą przyczyniać się do zatrucia środowiska dioksynami. Są to organiczne związki chloru, powstające na przykład w czasie spalania śmieci czy pod wpływem intensywnego światła słonecznego, są one silnie trujące.
A. Złotkowska