Choć każdy rodzic pragnie wspierać rozwój swojego dziecka, to nie zawsze obiera właściwą drogę. Zdarza się, że formułuje zdania, które mają zmotywować młodego człowieka do działania, a w rzeczywistości pozostawiają w nim emocjonalną bliznę. Czasem nieprzemyślana wypowiedź towarzyszy mu przez całe życie. Psychoterapeuci zwracają uwagę na to, aby zastanowić się nad swoimi słowami, ponieważ źle dobrane ranią i blokują rozwój. Ich gabinety pełne są osób, które otrzymały od swoich rodziców toksyczne komunikaty. Zaważyły one dość mocno na ich życiu. Pacjenci często odbywają długą i ciężką drogę, aby zdystansować się do nieprzemyślanych słów rodzica, o których ten już dawno zdążył zapomnieć. Na jakie toksyczne komunikaty należy uważać, ponieważ szkodzą dziecku?
Jakie trudności napotyka komunikacja rodzica z dzieckiem?
Komunikacja rodzica z dzieckiem czasem staje się skomplikowana. Wiele rzeczy utrudnia nieumiejętność nazywania emocji przez młodego człowieka. Dziecko zazwyczaj nie ma kontaktu ze swoimi przeżyciami. Nie potrafi ich u siebie rozpoznać i nazwać, chyba że rodzic go tego nauczy. Opiekunowie mają do odegrania ważną rolę w życiu młodego człowieka, to właśnie na nich spoczywa ciężar związany z regulacją jego emocji. Nastrój dziecka zależy od wielu składowych. Okres dojrzewania to czas, kiedy przez jego organizm przetacza się burza hormonalna, pojawia się też bunt, z którym wielu rodziców sobie nie radzi. Dodatkowo ciało młodego człowieka zmienia się, co może rodzić w nim poczucie zagubienia.
Płacz i krzyk, czyli dziecięce sposoby wyrażania emocji
Dziecko często płacze lub krzyczy, ponieważ w ten pierwotny sposób daje upust swoim emocjom. Rodzice często nie wiedzą, jak postępować, zachowanie swojej pociechy uważają za niegrzeczne. Postrzegają je jako wymierzone w siebie, dlatego zdarza się, że karzą młodego człowieka, co rodzi w nim poczucie braku zrozumienia i niesprawiedliwości. Płacz często wynika ze smutku, żalu, a nawet ze zmęczenia. Krzyk stanowi wyraz lęku lub złości. Rodzic powinien zrozumieć, że dziecko wyrażając swoje emocje, nie działa przeciwko niemu. Zazwyczaj młody człowiek nie potrafi zarządzać swoimi przeżyciami, więc daje im upust. Opiekun powinien do niego podejść i zainteresować się tym, co czuje. Ważne, aby pokazał dziecku, jak regulować emocje w sposób adaptacyjny. Np. domyślam się, że jest ci smutno, bo babcia nie przyjechała w odwiedziny. Może razem zadzwonimy do niej, aby sprawdzić, jak się czuje?
Jak ocenianie dziecka wpływa na jego poczucie własnej wartości?
Ocenianie dziecka zawsze wyrządza krzywdę młodemu człowiekowi. Nie należy tego robić, ponieważ toksyczne komunikaty pozostawiają głębokie rane emocjonalne, które nie chcą się goić. Czego nie mówić dziecku?
- Ale z ciebie beksa!
- Jesteś przewrażliwiony, inne dzieci bawią się na placu zabaw i żadnemu nie przeszkadza hałas.
- Jesteś taka nieporadna, znowu nabiłaś sobie siniaka. Uważaj, jak się ruszasz.
- Nie bądź taki bojaźliwy, inni już dawno chodzą sami do szkoły.
Wyżej przytoczone komunikaty obniżają poczucie własnej wartości młodego człowieka. Sprawiają, że dziecko czuje się gorsze od swoich rówieśników. Może w przyszłości zrezygnować z wyrażania emocji, których rodzic nie akceptuje, w tym smutku czy lęku. Jednocześnie młody człowiek, który często słyszy, że jest niezdarny, unika jedzenia w miejscach publicznych, ćwiczenia na wuefie czy tańca na szkolnej dyskotece. Nie chce narażać się na ośmieszenie i krytykę.
Porównywanie dziecka z innymi a perfekcyjnie ukryta depresja
Porównania wcale nie motywują dziecka do nauki czy sprzątania. Kiedy pociecha słyszy, że Jaś tak ładnie maluje, a Ania płynnie czyta, czuje się od nich gorsza. Te toksyczne komunikaty osłabiają jej poczucie własnej wartości. Paradoksalnie z czasem może mieć jeszcze większy problem z malowaniem czy czytaniem, bo przestaje lubić tę czynność. Niekiedy młodzi ludzie przykładają się do malowania i czytania, chcą jak najlepiej wykonywać te zadania, aby otrzymać pochwałę od rodzica. Niestety, rodzi to perfekcjonizm, który staje się uciążliwy w dorosłym życiu. Warto zaznaczyć, że Margaret Rutherford zauważyła, że dzieci, którym stawiano wysokie oczekiwania poprzez porównania z innymi, częściej zmagają się z perfekcyjnie ukrytą depresją. Choroba wyniszcza ich od środka, ale wstydzą się poprosić o pomoc, bo nigdy nie wolno było im okazywać słabości. Stoją zatem za piękną fasadą i nie opuszcza ich syndrom oszusta. Nie czują się dobre w tym, co robią, chociaż otoczenie pozytywnie je ocenia. Bardzo mocno biorą do siebie każdy błąd i krytykę.
Pozytywne wzmocnienie jako najlepsza strategia motywacyjna
Pozytywne komunikaty wzmacniają pewność siebie dziecka. Chwaląc je w sposób przemyślany, można zmotywować je do dalszej pracy. Następuje bowiem pozytywne wzmocnienie, które dodaje sił i wiary we własne możliwości. Np. widzę, że robisz postępy z czytaniem. W nagrodę za ukończoną lekturę zabieram cię na lody.
Magdalena Kukurowska