Często same dochodzimy do wniosku, że mając już trochę lat na karku, możemy nieco popuścić pasa i pozwolić na małe przyjemności. Dopóki miarkujemy się w tym, nie musimy mieć wyrzutów sumienia. Najnowsze badania dowodzą, że niewielka nadwaga po 50 roku życia jest nawet wskazana!
Lekarze zmieniają zdanie na temat “nadprogramowych” kilogramów. Według najnowszych statystyk dłużej żyją osoby z lekką nadwagą niż te oscylujące w granicach niedowagi. Podobno odrobina tłuszczyku w zapasie może wydłużyć nawet o 10 lat życie 70-latki. Dzieje się tak, ponieważ lekka nadwaga stanowi swoistą rezerwę energetyczną do walki z chorobami, które starsze osoby trapią zdecydowanie częściej.
Umiarkowana nadwaga nie tylko jednak przedłuża nam życie, ale też wpływa na jego jakość i chroni nas przed chorobami. Według naukowców z Centrum Leczenia Cukrzycy w Pensylwanii komórki tłuszczowe odgrywają ważną rolę w procesie przyswajania cukrów. Znajdują się w nich bowiem receptory, które reagują na insulinę. Jeśli więc tłuszczu jest mniej, organizm słabiej reaguje na insulinę, przez co zarówno tłuszcze, jak i cukry nie zostają odprowadzone z krwi do komórek. Efektem tego staje się cukrzyca.
To nie koniec rewolucji. Niemieccy naukowcy z kliniki w Ludwigshafen ze zdziwieniem odkryli, że osoby z przyrostem tkanki tłuszczowej lepiej radzą sobie z dolegliwościami sercowymi i rzadziej umierają z ich powodu. Obserwację tą potwierdził kardiolog Gregg Fonarow w Uniwersytetu w Kalifornii. Na podstawie analizy wyników przeszło 100 tyś. pacjentów z niewydolnością serca, doszedł on do wniosku, że hormon estrogen, który produkowany jest z komórek tłuszczowych, chroni naczynia krwionośne oraz podnosi odporność organizmu.
Bardzo ważną informacją dla pań w wieku okołomenopauzalnym jest to, że komórki tłuszczowe zamieniając męskie androgeny w żeńskie estrogeny, łagodzą objawy klimakterium(!). Ponadto niewielki nadmiar tłuszczyku zapewnia nam utrzymanie libido na wysokim poziomie mimo zmian zachodzących w organizmie. Puszyste panie po 50-tce mają więc większą radość z seksu niż osoby chude.
Oczywiście, cały czas mowa o niewielkiej, kilkukilogramowej nadwadze, która nie nadwyręża naszego kręgosłupa i nie wpływa negatywnie na stan zdrowia. Pamiętajmy też, że bez względu na to jaką mamy sylwetkę, po 50-tym roku życia jeszcze ważniejsza staje się codzienna gimnastyka czy inna forma rekreacji, która pobudzi nasz organizm do przetwarzania tłuszczu w estrogen. Jak się okazuje ten kobiecy hormon ma ogromne znaczenie zarówno dla naszego zdrowia, jak i samopoczucia. Nareszcie więc nie musimy wstydzić się swoich kobiecych krągłości!
A. Złotkowska