Zmiana czasu ma w Polsce miejsce dwa razy w roku. Jesienią cofamy wskazówki zegara o jedną godzinę do tyłu, wiosną przesuwamy do przodu o jedną godzinę. Zmiana czasu na letni w tym roku wypada w niedzielę wielkanocną – 27 marca. Ma to swoje dobre strony, wszak kradniemy organizmowi jedną godzinę czasu, a wolny poniedziałek pozwoli nam łatwiej znieść ten fakt. Jaki wpływ na nasze zdrowie ma zmiana czasu?
Każda zmiana wpływa na funkcjonowanie naszego organizmu i tym samym rzutuje na nasze samopoczucie. Wraz z przesunięciem wskazówek zegara nasz rytm dobowy ulega rozregulowaniu. Nic dziwnego, że wielu z nas przez pierwszy tydzień odczuwa zmęczenie, a nawet bóle głowy. Po zmianie czasu trzeba przyzwyczaić organizm do nowego rytmu dobowego.
Zmiana czasu – czy naprawdę jest potrzebna?
O tym, czy zmiana czasu jest konieczna od lat spierają się różni specjaliści. Zdaniem ekonomistów przesunięcie wskazówek zegara o godzinę do przodu lub tyłu pozwala lepiej zagospodarować światło dzienne i tym samym zmniejszyć opłatę za zużycie energii. Czy tak jest w rzeczywistości? Niekoniecznie, zwłaszcza w firmach, które pracują w systemie trzyzmianowym. Lekarze i biolodzy zgodnie podkreślają, że zmiana czasu wpływa negatywnie na funkcjonowanie naszego organizmu. Nierzadko po przesunięciu wskazówek zegara pojawiają się zaburzenia snu, problemy z koncentracją, rozdrażnienie i pogorszenie nastroju. Nic dziwnego, wszak zachwiana została homeostaza, czyli zdolność organizmu do samoregulacji i pozostawania w równowadze ze środowiskiem zewnętrznym.
Wpływ zmiany czasu na zdrowie
Wraz ze zmianą czasu rozregulowaniu ulega też nasz zegar biologiczny. Jeśli np. wstajemy codziennie o 7 rano i jemy wówczas śniadanie, w niedzielę możemy mieć problem, żeby się obudzić, wszak godzina 7, dla organizmu wciąż pozostaje 6 rano. Po przebudzeniu możemy nie odczuwać też głodu. Zmiana czasu niewątpliwie wymaga zmiany przyzwyczajeń. Ogromny wpływ na rytm domowy ma wydzielanie dwóch hormonów – melatoniny wytwarzanej przez szyszynkę oraz kortyzolu produkowanego przez korę nadnerczy.
Melatonina, zwana również hormonem nocy, jest wytwarzana przez szyszynkę, gdy zapada zmrok. Ułatwia ona zasypianie. Niestety, gdy poranki są ciemne, a dni pochmurne nasza szyszynka także uważa, że zapadła już noc i trzeba przygotować nas do snu, produkując melatoninę. W rezultacie już około południa dopada nas senność i zmęczenie, a koncentracja wyraźnie spada, co odbija się negatywnie na wykonywanej pracy. Przy zmieniamy czas szyszynka zaczyna płatać nam figle. Osoby, które obecnie wstają do pracy o 6 rano, od wtorku będą wstawały o 5 nad ranem, gdy za oknem jest jeszcze ciemno. Może to powodować problemy z rozbudzeniem. Warto pamiętać, że jednocześnie wydłużeniu ulega dzień, a co za tym idzie dawna 23 będzie teraz 24, zatem mogą pojawić się trudności z zasypianiem.
Kortyzol, zwany też hormonem stresu, jest wytwarzany przez korę nadnerczy. Związek ten odpowiada za prawidłowe funkcjonowanie układu odpornościowego i to właśnie jemu zawdzięczamy płytszy sen na godzinę przez planowaną pobudką. Kiedy sen jest płytszy, wyrwanie z niego nie jest tak trudne dla organizmu i łatwiej przestawić się nam na tryb normalnego funkcjonowania. Kiedy przesuwamy wskazówki zegara do przodu, musimy wybudzić się z twardego snu, co stanowi nie lada wyzwanie. Pomóc może nam w tym wyłącznie kawa lub yerba mate.
Dolegliwości towarzyszące zmianie czasu
Dolegliwości, jakie odczuwamy podczas zmiany czasu, są podobne do tych, z którymi borykają się osoby zmieniające strefę czasową. Zanim nasz organizm przyzwyczai się do funkcjonowania w nowych ramach czasowych, możemy odczuwać senność, brak apetytu, apatię, pro
blemy z koncentracją i dezorientację. Dobra wiadomość jest taka, że z czasem nasz organizm przestawi się na nowe tory, a uciążliwe objawy znikną.
Zmiana czasu źródłem oszczędności?
Choć zmiana czasu ma na celu oszczędność energii, w rzeczywistości nie zawsze przynosi pożądany skutek. Zimą, kiedy cofamy wskazówki zegara, poranki są jasne, ale nierzadko pochmurne i w rezultacie i tak włączamy światło. Natomiast szybko zapadający zmrok zmusza nas do włączenia oświetlenia po powrocie z pracy. Z kolei przy zmianie czasu na letni dzień ulega wydłużeniu, przez co w upalne dni po powrocie domu towarzyszy nam skwar, który staramy się zredukować, włączając wentylatory.
W przeszłości zmiana czasu rzeczywiście miała ekonomiczne uzasadnienie. Dzięki temu rozwiązaniu Amerykanom w latach 70. minionego stulecia udało się przetrwać embargo na ropę naftową, jednak w dzisiejszych czasach przesuwanie wskazówek zegara staje się bezzasadne, zważywszy, że bilans zysków i strat wychodzi ujemny.
Przygotowując się na letnią zmianę czasu, pozostaje nam już tylko cieszyć się z tego, że w przeciwieństwie do zimowej jest ona zmianą na lepsze. Dłuższy dzień można spożytkować na wiele sposobów – powracając do uprawiania joggingu, spotykając się z przyjaciółmi itp. Zimą wiele z nas boryka się ze znacznym pogorszeniem nastroju. Wszystkiemu winne są promienie słońca, które albo w ogóle do nas nie docierają albo docierają wówczas, gdy przebywamy w biurach. Letnia zmiana czasu z pewnością wyjdzie naszej psychice na dobre;)
Irmina Cieślik