Magdalena Majcher
fot. Weronika Smieszek

W marcu premierę miała kolejna powieść z cyklu Wszystkie pory uczuć Magdaleny Majcher, wydawanego przez Wydawnictwo Pascal. Specjalnie dla Was zapytałyśmy autorkę o uczucia, wiosnę i pisanie. Poznajcie nieco bliżej autorkę emocjonalnego cyklu Wszystkie pory uczuć – Magdalenę Majcher!

– Postanowiła Pani zabrać czytelników w uczuciową podróż porami roku. Skąd pomysł na taki cykl?

Magdalena Majcher: Jak to zwykle w życiu bywa, najlepsze pomysły pojawiają się zupełnie niespodziewanie. Historia Hani i Renaty siedziała w mojej głowie od dawna. Ustaliłam z wydawcą, że ubiorę ją w jesienne barwy, bo ta opowieść wydała mi się idealna na długie wieczory pod ciepłym kocem, z kubkiem gorącej herbaty. Napisałam książkę, wysłałam do wydawnictwa, a podczas przygotowywania tekstu do druku i szukaniu tytułu dla powieści, pojawił się pomysł, żeby zamiast jednej, jesiennej książki, dać czytelnikom cztery powieści na cztery pory roku. Bardzo entuzjastycznie podeszłam do tej idei. Zależało mi, żeby każda książka była inna, tak jak różne są pory roku.

– Nowa książka, która premierę miała 14 marca to Wiosna. Z Jakimi uczuciami utożsamia Pani wiosnę?

Magdalena Majcher: Kiedy myślę „wiosna”, w mojej głowie automatycznie pojawia się skojarzenie „idzie nowe”. Wiosna jest dla mnie czasem nadziei. Jestem ciepłolubna, funkcjonuję tylko w ciepłe miesiące, śmieję się, że powinnam zapadać w sen zimowy. Uwielbiam lato, ale to wiosna zajmuje w moim sercu pierwsze miejsce. To czas, kiedy przyroda dopiero budzi się do życia, kiedy to, co najpiękniejsze, wciąż jeszcze jest przed nami. Cuda dzieją się na naszych oczach. Wiosna to czas nowego życia, nowego początku, i właśnie dlatego w mojej książkowej „Wiośnie” postanowiłam poruszyć temat adopcji.

– Wiosna kojarzy nam się zwykle z pozytywnymi emocjami, bowiem wtedy wszystko budzi się do życia. W Pani książkach poruszane są także te trudne uczucia. Nie inaczej jest w kolejnej części cyklu. Czy trudno jest pisać Pani, jako mamie, o tych ciemnych stronach życia i jego trudnych chwilach?

Magdalena Majcher: Wręcz przeciwnie. Lekkie mi nie wychodzi. Lato z zamysłu miało być trochę lżejsze, ale kiedy miałam już pół książki, posłałam plik z tekstem do diabła, i całkowicie zmieniłam temat. Najlepiej czuję się w mocnych klimatach. Lubię komplikować życie moim bohaterom. Obserwuję, jak zachowają się w ekstremalnych sytuacjach.

– W książce Wszystkie pory uczuć. Wiosna porusza Pani problem FAS, o którym dość rzadko mów się w mediach. Dlaczego taki wątek pojawił się w powieści?

Magdalena Majcher: Często powtarzam, że piszę takie książki, jakie chciałabym przeczytać. Sama lubię powieści obyczajowe, w których podejmowane są ważne tematy społeczne i dylematy natury moralnej, i właśnie takie książki proponuję moim czytelnikom. Chciałabym, żeby moje powieści nie tylko dostarczały rozrywkę, ale też skłaniały do refleksji i wpływały na świadomość społeczną. Uważam, że o FAS powinno się mówić i pisać jak najwięcej, bo to bodaj jedyny wrodzony zespół chorobowy, któremu można w pełni zapobiec. Wystarczy tylko nie pić alkoholu w ciąży.

– W życiu bohaterki powieści pojawia się chłopczyk z FAS. Wokół nas są ludzie, którzy zmagają się z tym problemem. Co takiego mógłby zrobić Pani czytelnik, by jakoś pomóc takim osobom, być może swoim bliskim?

Magdalena Majcher: Kiedy przygotowywałam się do pracy nad powieścią, poznałam kobietę, która adoptowała dzieci z FAS. Podkreślała, że bardzo ważne było dla niej wsparcie rodziny, nie tylko męża, ale też rodziców, siostry i dalszej rodziny. Miała to szczęście, że miała oparcie w swoich najbliższych, również w tych najtrudniejszych chwilach, kiedy problemy piętrzyły się i wydawały się nie mieć końca. Myślę, że to jest najlepsze, co możemy zrobić dla rodziców adopcyjnych – zapewnić ich o swoim wsparciu, po prostu być obok w tych najtrudniejszych chwilach. Adopcja to nie jest koniec drogi. To początek trudnego, długiego i żmudnego procesu łączenia dwóch światów w jeden.

– Czy miała Pani styczność z takim problemem w swoim otoczeniu?

Magdalena Majcher: W trakcie pracy nad tym cyklem poznałam fantastycznych ludzi, nie tylko kobietę, o której przed chwilą wspomniałam, ale także dyrektorkę domu dziecka i dyrektorkę ośrodka adopcyjnego, które opowiedziały mi o swojej pracy i przybliżyły temat. Historia Eweliny, Adriana i Piotrka to fikcja literacka, ale na pewno w dużym stopniu była inspirowana tymi rozmowami.

– Czego mogą spodziewać się czytelnicy, którzy jeszcze nie mieli okazji sięgnąć po cykl Wszystkie pory uczuć?

Magdalena Majcher: Już sam tytuł cyklu sugeruje, że to nie są historie tylko o miłości, ale o wszystkich uczuciach, z którymi spotykamy się w życiu. Są więc wspomniana miłość, ale też nienawiść, są radość i ból, nadzieja i poczucie beznadziei… Czytelniczki podkreślają, że to bardzo emocjonalne historie i, tak jak już wspominałam, każda jest inna.

Magdalena Majcher

fot. Weronika Smieszek

– Teraz mamy Wiosnę, ale została jeszcze jedna i zarazem ostatnia powieść cyklu, czyli Lato. Czy może Pani zdradzić coś na jej temat? 🙂

Magdalena Majcher: Mogę zdradzić, że powieść ukaże się jeszcze w tym półroczu. Poznamy w niej historię jednej z drugoplanowych postaci z „Jesieni”. Czytelniczki prosiły o kontynuację wątku tej postaci i spełniłam ich życzenie. 🙂

Z autorką książki Wszystkie pory uczuć. Wiosna – Panią Magdaleną Majcher rozmawiała Katarzyna Antos