Wybory we Francji od tygodni elektryzują europejską opinię publiczną. Ich wynik może bowiem przesądzić o przyszłości całej Unii Europejskiej. Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się w najbliższą niedzielę, 23 kwietnia. Niezależnie od ich wyników francuskie prawo przewiduje drugą turę, w której znajdą się dwaj kandydaci, którzy w pierwszym głosowaniu otrzymali największe poparcie. Na zwycięstwo w I turze spore szanse ma Marine Le Pen, przewodnicząca Frontu Narodowego. Według sondaży w II turze zwyciężyć powinien proeuropejski Macron, ale nie jest to wcale takie pewne. Wszystko bowiem zależy od frekwencji.
Był Brexit. Będzie Frexit?
Francja może być kolejnym krajem, który opuści szeregi Unii Europejskiej. Dla Wspólnoty Europejskiej, która i tak niebawem skurczy się przez Brexit, mógłby to być śmiertelny cios. Tymczasem Unia Europejska od kilkudziesięciu lat stanowi gwarancję pokoju. Państwa, które przystąpiły do UE nie prowadzą ze sobą wojen. UE miała zapobiec dążeniom nacjonalistycznym, które prowadzą do konfliktów między sąsiadami. Przez kilkadziesiąt lat pełniła swoją funkcję niezwykle skutecznie. Niestety, w coraz większej liczbie krajów do głosu dochodzą populiści obwiniający Unię Europejską o całe zło. Bezrobocie, kryzysy finansowe i ataki terrorystyczne. Zresztą Europa nie jest w tym odosobniona, Donald Trump został prezydentem USA, podsycając nienawiść do elit. Składane przez niego obietnice wydawały się mało realistyczne, mimo to wiele ludzi w nie uwierzyło, bo tego chciało. W związku z tym nie należy lekceważyć Marine Le Pen z Frontu Narodowego.
Marine Le Pen – czy zostanie prezydentem Francji?
Marine Le Pen należy do rodziny, która od lat ma ogromne aspiracje polityczne. Front Narodowy przez lata uchodził za partię szerzącą nienawiść rasową i popierającą zbrodnie nazistowskich Niemiec. Marine Le Pen zaprowadziła jednak gruntowne porządki w organizacji założonej przez swoich przodków. Wyrzuciła z szeregów partii jawnych antysemitów, a nawet własnego ojca. Zatrudniła w niej gejów, a nawet Żydów. W wywiadach wypowiada się w sposób wyważony i odpowiedzialny. Do swojego programu dopisała postulaty socjalne – obniżenie wieku emerytalnego i walkę z bezrobociem. Sama przedstawia się jako samotna matka, kobieta sprzeciwiająca się dyskryminacji ze względu na płeć i orientację seksualną. Na pierwszy rzut oka Marine Le Pen wydaje się bardzo sympatyczna i można by uznać, że Francja dojrzała w końcu do tego, aby mieć kobietę prezydenta. Niestety, wielu politologów uważa, że Francuzka tylko ukrywa swoje rzeczywiste intencje.
Front Narodowy finansowany przez Kreml?
Front Narodowy, któremu przewodniczy Marine Le Pen ubiegająca się o prezydenturę, pieniądze na kampanię wyborczą pożyczał w rosyjskich bankach. Specjaliści uważają, że Francuzka może znajdować się na usługach Kremla i gdy tylko dojdzie do władzy, zacznie realizować politykę Władimira Putina. Prezydent Rosji z pewnością ucieszy się, gdy Marine Le Pen przyczyni się do zniesienia europejskich sankcji nałożonych po aneksji Krymu. Na dodatek kandydatka na prezydenta pragnie przeprowadzić referendum za wyjściem z Unii Europejskiej. Choć Marine Le Pen głosi poglądy eurosceptyczne, nie przeszkadza to jej partnerowi życiowemu czerpać profitów z obecności Frontu Narodowego w europarlamencie.
Wybory we Francji a przyszłość Unii Europejskiej
Unia Europejska bez Francji i Wielkiej Brytanii stałaby się nic nieznaczącym stowarzyszeniem, z którym nie trzeba się liczyć. Na dodatek UE opuściliby jedni z największych płatników, a Polska sporo korzysta z dotacji unijnych. Francja i Wielka Brytania nie musiałyby też stosować się do postanowień wewnątrzunijnych, w tym przedłużania sankcji wymierzonych we Władimira Putina. Francja jest wprawdzie narodem euroentuzjastów, ale w przypadku Brexitu zaważyła frekwencja. Gdyby młodzi ludzie pofatygowali się do urn, prawdopodobnie Wielka Brytania pozostałaby w Unii Europejskiej. W związku z tym, iż frekwencja nigdy nie jest pewna, lepiej, aby do referendum w sprawie wyjścia Francji z Unii Europejskiej w ogóle nie doszło.
Kto przejdzie do drugiej tury wyborów prezydenckich we Francji?
Najnowsze sondaże pokazują, że do drugiej tury wyborów prezydenckich we Francji awansowaliby Marine Le Pen i Emmanuel Macron. Tuż za nimi plasują się lider konserwatystów, Francois Fillon, i popierany przez skrajną lewicę, Jean-Luc Melenchon. Francja od lat jest narodem rusofilnym. Ze wszystkich kandydatów na prezydenta jedynie Emmanuel Macron popiera utrzymanie sankcji nałożonych na Rosję. Na razie wszyscy jego kontrkandydaci mniej lub bardziej otwarcie postulują złagodzenie polityki wobec Kremla. Najbardziej niekorzystny dla Polski byłby wybór Fillona i Le Pen na stanowisko prezydenta. Najbardziej skorzystalibyśmy na zwycięstwie euroentuzjasty, Macrona.
Fillon, Macron – ile stracą na skandalach?
Wyniki wyborów we Francji są mocno niepewne. Zwyciężyć w nich może tak naprawdę każdy z najpopularniejszych kandydatów. Za każdą z osób ubiegających się o najwyższy urząd w państwie ciągną się bowiem skandale i afery. Marine Le Pen musi się tłumaczyć z kredytów wziętych w rosyjskich bankach. Natomiast za Fillonem ciągnie się afera związana z jego żoną Penelope. Miała ona zarobić nawet 900 tysięcy euro za fikcyjne zatrudnienie. Na razie sprawa nie jest rozstrzygnięta przez sąd, ale nawet wynik uniewinniający nie pomoże Fillonowi odzyskać poparcia społecznego, które zdołał już utracić. Z kolei Macrona oskarża się o hipokryzję i życie w kłamstwie, jemu też może zaszkodzić żona. Kandydat liberalny w 2007 roku poślubił bowiem swoją nauczycielkę języka francuskiego ze szkoły średniej. Małżonków dzieli spora różnica wieku. Tabloidy żerują na Macronie, oskarżając go o ukryty homoseksualizm. To pomówienie może okazać się brzemienne w skutkach dla Unii Europejskiej. Coraz częściej pojawiają się głosy, że afery z udziałem francuskich kandydatów na prezydenta są wynikiem zręcznej, rosyjskiej propagandy.
Terroryści pomogą Marine Le Pen zasiąść w Pałacu Elizejskim?
Na razie trudno przewidzieć, jak zakończą się wybory we Francji. Niewątpliwie ich wynik może okazać się sporym zaskoczeniem. Na korzyść Marine Le Pen, która w drugiej turze ma przegrać ze wszystkimi kandydatami, przemawia fakt, iż głosi ona antyimigranckie hasła. Wczoraj miał miejsce kolejny zamach w Paryżu. Niewątpliwie działa on na korzyść kandydatki Frontu Narodowego. Marine Le Pen może przyciągnąć do siebie także robotników, którzy przez nieudolną politykę socjalistów utracili zatrudnienie w fabryce Whirlpoola. Ta niebawem przeniesie się do Polski. Czy w Pałacu Elizejskim po raz pierwszy w historii zasiądzie kobieta?
Irmina Cieślik