„Pewien ptak codziennie chronił się w suchych gałęziach drzewa, stojącego pośród rozległego pustynnego krajobrazu. Pewnego razu trąba powietrzna wyrwała drzewo z korzeniami i biedny ptak musiał przelecieć aż sto długich mil, zanim, wyczerpany, znalazł sobie nowe schronienie. Gdy wreszcie, po długim locie dotarł do gęstego lasu, znalazł tam niezliczone drzewa, które uginały się od owoców…
Nasze przywiązanie do stałego porządku rzeczy przyjmuje często irracjonalną postać – nie raz słyszy się dialog w kinie: „Zajął pan MOJE miejsce!”- czyli teren, do którego przywykliśmy, lub na który byliśmy przygotowani.
Podczas kłótni partnerów pada klasyczne zdanie: „Chciałabym, żeby było nam tak, jak kiedyś”. Będąc w pracy, zastanawiamy się, po co nam zmiany – po co nowe zarządzenia, oprogramowania, sposoby działania: „Czy nie może być tak, jak do tej pory? Przecież było dobrze!”.
Albert Einstain, wybitny naukowiec o kreatywnym i otwartym na zmiany sposobie patrzenia na świat, twierdził, że: “Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu“.
Są zmiany, które przychodzą z otoczenia zewnętrznego lub z wewnątrz nas. Niektóre podejmujemy sami, dojrzewają one w nas i wówczas mamy nad nimi kontrolę. Inne są nam narzucone i wystawiają nas na próbę, narażają na utratę poczucia kontroli nad sytuacją. Ta właśnie emocja, obok lęku przed nieznanym często paraliżuje nas i wprowadza pesymistyczne przekonania na temat zmian.
Sandra Litwiniec