zywa-zywnosc-co-to-takiego

Termin „żywa żywność” może wzbudzać zdziwienie i zainteresowanie. Wbrew pozorom nie jest to jedzenie, które w momencie spożywania wciąż żyje. O co więc chodzi? Żywa żywność to po prostu surowe jedzenie, nieugotowane warzywa, owoce i produkty zwierzęce, pochodzące z naturalnych upraw.

Czy można żyć bez gorącego obiadu, ulubionej porannej kawy i zapachu świeżego pieczywa, żywiąc się jedynie owocami, warzywami, kiełkami i popijając wszystko sokiem z trawy?

Oczywiście, że tak! Pokazuje to przykład zwolenników witarianizmu – bo tak nazywa się dieta, styl życia i cała filozofia „wyznawców” żywej żywności. Witarianie uważają, że jedzenie, w momencie poddawania go obróbce termicznej (czyli po prostu gotowania), traci bardzo cenne składniki odżywcze, witaminy i naturalne właściwości. Wysoka temperatura powoduje śmierć żywności – dlatego właśnie surowe jedzenie nazywane jest „żywą żywnością”.

Skąd się wzięła żywa żywność?

Żywa żywność ma sporą grupę zwolenników, jak i przeciwników. Witarianie uważają, że człowiek powinien powrócić do swoich pierwotnych przyzwyczajeń i słuchać głosu organizmu, który najlepiej wie, co jest dla niego dobre. Zwierzęta nie znają ognia i jedzą tylko surowe pożywienie, dostępne w naturze. Nie chorują, nie zażywają leków, wszystkie niezbędne składniki pobierają bezpośrednio z niemodyfikowanego jedzenia, ponieważ znajduje się w nim to, co jest im potrzebne. Podobnie ludzie pierwotni nie znali gotowanych potraw i żywili się surową żywnością, czerpiąc z niej wszystko, co najlepsze.

Już w I połowie XX wieku w Szwajcarskim Instytucie Chemii Klinicznej zauważono, że tuż po zjedzeniu gorącego posiłku we krwi człowieka następuje gwałtowny wzrost białych krwinek (leukocytoza pokarmowa). Okazało się, że po zjedzeniu posiłku na surowo, nie następuje ta sama reakcja. Zaprowadziło to ówczesnych badaczy do wniosku, że ugotowane jedzenie nie jest dla ludzi naturalnym pokarmem, skoro organizm tak na niego reaguje. Bezpieczną temperaturą, do której można podgrzewać pokarmy, jest 41 stopni C.

M. Witczak